Jak wskazują dane, w ostatnich 3 miesiącach 2022 r, deweloperzy rozpoczęli budowę 21 tys. lokali mieszkalnych, czyli o 45% mniej niż w tych samych miesiącach w 2021 roku.
Tak niskiej liczby nowych budów nie odnotowano od wiosny 2016 roku. Nawet w trakcie lockdownu, w 2020 roku rozpoczęto budowę większej liczby nowych mieszkań. Wstrzymywanie nowych inwestycji to naturalny ruch, gdy spada popyt, ale jednocześnie oznacza to, że za 2-3 lata zanotujemy drastyczny spadek mieszkań oddawanych do użytkowania.
Jak ta sytuacja może się rozwinąć? Jeżeli nic się nie zmieni, to inwestorzy będą korzystać i kupować mieszkania (głównie gotówka) , dotyczy to zarówno inwestorów prywatnych jak i instytucjonalnych (PRS). Natomiast nabywcy indywidualni utracą możliwość zakupu przez brak możliwości zaciągnięcia kredytu.
Niestety, w związku z tym, mieszkań na rynku będzie znacząco mniej, a na ich zakup będą mogli sobie pozwolić głównie inwestorzy. Część z nich z pewnością będzie próbowała zarabiać poprzez wynajem, ale część po prostu poczeka kilka lat, aż ceny nieruchomości znowu wzrosną i wtedy je sprzeda. W tym czasie mieszkania będą stały puste, a nabywcy indywidualni będą zmuszeni czekać na lepszy czas. Mieszkań dla nich po prostu nie starczy.
Jak podają eksperci rynku mieszkaniowego, w kolejnych latach spadek nowych inwestycji w sektorze mieszkaniowym może wynieść nawet 40 proc.
Jedno jest pewne, bez braku zmian w gospodarce, które przełożą się na zwiększenie dostępności i popytu w zakupie nowych mieszkań, również bez działań rządu wspierających budownictwo mieszkaniowe, zakup nowego mieszkania będzie nie tylko bardzo drogi, ale przede wszystkim bardzo trudny.
Tadeusz Kania
Prezes Zarządu w Sindbad Dom
#BranżaDeweloperska #Rynekpierwotnynieruchomości #SindbadDom